Info
Ten blog rowerowy prowadzi RowerowyJa z miasteczka Małomice. Mam przejechane 3062.60 kilometrów w tym 814.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.58 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 1140 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Luty2 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Maj6 - 1
- 2023, Kwiecień9 - 0
- 2018, Wrzesień3 - 0
- 2018, Sierpień4 - 7
- 2018, Lipiec5 - 6
- 2018, Czerwiec2 - 0
- 2018, Maj7 - 28
- 2018, Kwiecień8 - 28
- 2018, Marzec4 - 8
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 5
- 2017, Grudzień3 - 22
- 2017, Listopad6 - 18
- 2017, Październik4 - 13
- 2017, Wrzesień6 - 16
- 2017, Sierpień3 - 13
- 2017, Czerwiec5 - 4
- 2017, Maj2 - 0
- 2017, Kwiecień3 - 0
- 2017, Marzec1 - 0
- DST 25.38km
- Teren 25.00km
- Czas 02:48
- VAVG 9.06km/h
- VMAX 26.30km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 20195kcal
- Sprzęt KROSS LEVEL B4
- Aktywność Jazda na rowerze
Kaczmarek Electric MTB etap IX DT SWISS Zielona Góra
Niedziela, 2 września 2018 · dodano: 07.09.2018 | Komentarze 0
Długo się zastanawiałem czy wziąć udział w czymś takim jak KE??? Teraz nie żałuję! :) Ja, który na spokojnie i oczywiście jak czas pozwoli, bardziej turystycznie spędzałem czas na rowerze jeżdżąc tu i tam, zadałem sobie wreszcie pytanie: jak to jest w tym Kaczmarku?? Może by tak spróbować??!
Postawiłem sobie kilka celów przede wszystkim pojechać, zobaczyć jak tam jest, spotkać znane mi osoby z fb, yt i innych portali społecznościowych na których mam konto no i oczywiście dojechać do końca i w całości ;P
Zmotywował mnie jeszcze do wzięcia udziału Szajbajk, który również startował i który pochodzi z Zielonej Góry, a więc miasta, w którym odbywał się wyścig :) Mimo startu z tego samego sektora i przez to że było sporo zawodników a ja jeszcze przybyłem prawie na ostatnią chwilę, nie miałem okazji się z nim spotkać - ale nic straconego bo przed nami jeszcze w tym miesiącu Wolsztyn czeka ;P
Co mogę napisać ja, jadąc w czymś takim pierwszy raz??
Było ciężko, ciągłe podjazdy w piachu i wyrwach z korzeniami dawały się już od początku we znaki. Przy ok 9tym kilometrze rozważałem (jak się później okazało nie tylko ja) zawrócić, dać sobie spokój.....zatrzymałem się na minutkę, nabrałem troszkę sił i jednak ruszyłem dalej - już znacznie wolniej, ale jechałem. Nie przeczę, bo kilka razy podprowadzałem rower pod górę, jak i zdażyło mi się sprowadzić i w dół, gdyż nie posiadam na tyle umiejętności technicznych by pokonać niektóre fragmenty nie zsiadając z siodełka.
Czy mi się podobało i co dalej???!
Jasne że tak! :D Taka trasa pokazała mi moje dobre strony jak i oczywiście te złe, nad którymi bym musiał popracować jeśli naprawdę chciałbym się kiedyś ścigać i podchodzić do tego z rywalizacją sportową.
Pokazało mi, na co stać mój rower, co mógłbym zmienić, jak go ustawić itd.
Te wszystkie plusy i minusy mogę zaliczyć do czegoś nowego, nieznanego mi do tej pory :)
Już teraz wiem, że stawiam się 30tego września w Wolsztynie na X-ty etap! - jak wyjdzie, zobaczymy :)
Zachęcam wszystkich kto jeszcze nie próbował a chciałby spróbować swoich sił w czymś takim "i nie chodzi tu o wyniki, tylko o dobrą zabawę i przygodę, a tego w tym sporcie nie brakuje" - ŚWIĘTA PRAWDA :)